..::WarlandRPG::..

Anyzratak (Jake)

Nic się nie dzieje.
- Gorzej ci? To znaczy... na pewno nie jesteś spokrewniony z mym siostrzeńcem, lub... coś w tym stylu? No wiesz... - mężczyzna kręci znacząco kółka palcem przy skroni.

Tandar

dobra spadam-wychodzę i biegne do jego sistrzeńca

Anyzratak (Jake)

Docierasz bez kłopotów do domu. Stajesz przed złotą bramą. Po chwili podbiega do niej lokaj, ale nie otwiera jej, tylko staje i patrzy na ciebie przez pręty.
- Słucham.

Tandar

A więc...-mówie mu to co tamtemu

Anyzratak (Jake)

czyli?

Lokaj ci przerywa.
- Nazwisko, ród, do kogo - również nazwisko i ród - i w jakiej sprawie.

Tandar

Tandar,żaden,do twojego szefa w sprawie poufnej

Anyzratak (Jake)

-Czyli do kogo? Nie wpuszczę tu nikogo jeśli ten nie poda mi nazwiska osoby, do której chce się udać. Łatwo powiedzieć - do szefa. Jeśli nawet nie znasz jego imienia, to jaką możesz mieć do niego sprawę??
Ach, nawet nie spytałeś o imię! Przekląłeś w duchu.

Tandar

Posłuchaj ja należe do Zabójców czarownic i jestem Głównym inkwizytorem tak więc mnie wpuść-wytkam mu

Anyzratak (Jake)

Lokaj patrzy na ciebie znudzony.

Tandar

Nakazuje ci wpuść mnie bo zniszcze tą brame-wyjmuje różdźkę
spytam się tylko twojego szefa o coś i pójdę-celuje różdżką w brame
i jak??wpuśćisz??

Anyzratak (Jake)

- Nie znasz imienia osoby do której chcesz pójść, równie dobrze możesz być zwykłym żebrakiem chcącym nas okraść. Okraść mojego pana. Nie.
I nie radzę nic niszczyć, bo zginiesz.

Tandar

ehh-wracam się do tamtego goscia i pytam o imie tego

Anyzratak (Jake)

Facet śmiał się przez kilka minut.
- Nie spytałes o imię kogoś, kogo szukasz? - śmiał się dalej.
- Darmatkhorragel Misturiussaveliguis to imię mego siostrzeńca - zachichotał ocierając łzy rozbawienia z oczu

Laughing