..::WarlandRPG::..

Jasir (Viron) Mahdi

-Oh, panowie...albo panie... <patrzę na sukkubusa>

Greywood

ooo... Znajomi <patrzę ucieszony>

Anyzratak (Jake)

Wszystkie patrzą na ciebie ze zdziwieniem. Miałeś rację. To nie są demony gotowe być posłusznymi Łowcom...
Wspomniany sukkubus kopnął cię w pierś. Nie zdążyłeś się uchylić.
Na pewno miałeś rację.
Anyzratak rzucił się na jednego demona, uderzając go pięścia w brzuch. Demon zgiął się z bólu, tracąc oddech.
- Pomóżcie mi! - zwołał Anyzratak uderzając tego samego demona w pysk kolanem i uchylił się przed ciosem innego.

Greywood

<leje ich> (no co innego...)

Anyzratak (Jake)

Zręcznie (4) ominąłeś dwa wymierzone w ciebie ciosy demonów i przywaliles jednemu w pysk. Silny (3) przygwoźdił go do sciany. Tam zasypaleś go gradem ciosow. nie zginąl ale zostal na długo ogłuszony. Jednk gdy go atakowałes od tyłu zaszedł cię drugi demon. to był ten sukkubus. Uderzył cię w tył głowy, nie miałes szczęścia (0). Cios był tak silny, że zrobiło ci się ciemno przed oczami. Zdolales jednak utrzymać się na nogach. Wtedy Anyzratak złapal sukkubusa za szyję i robiac gwałtowne uniki przed jego pazurami zczał go dusić. Grey, nic ci się nie stało prócz tego chilowego ogłuszenia.
gdy martwe ciało sukkubusa upadlo, odwróciliscie się do virona. Ten chcąc nie chcac musiał walczyć z demonem atakującym go wsciekle.
Grey, chciłes do nigo podbiec, le wtedy zraniona nog dał o sobie znac.
Na szczęście viron nie miał problemów z unikami (zrecznośc - 10) i po chwili demon padl ogluszony silnym ciosem (siła - 5, atak-5).
Zdyszani przez chwie nasłuchiwaliście, ale chyba żaden z dźwieków walki nie dotarl do uszu ikogo poza wami.
Drzwi były otwarte.

Greywood

Ch..Ch...Chodźcie... Wychodzimy!

Anyzratak (Jake)

Znaleźliście się w korytarzu pełnym drzwi podobnych do tych, przez które przed chwil wyszliście. Szliście dalej i dalej, coraz bardziej oddalając się od celi.
- Spójrzcie - szepnął Anyzratak po jakichś piętnastu minutach. Nad wami znajdowała się jakas klapa.
- Gdybyscie mnie podsadzili, może bym się tam dostał...

Jasir (Viron) Mahdi

-Pewnie, a później spierdzielisz, nas tu zostawiając...

Anyzratak (Jake)

Anyzratak spopielił cię wzrokiem.
- Nie zostawię was, chcesz, to wchodź pierwszy, tylko jak ci znowu cos sie z łbem stanie to nikt ci nie pomoze. Chciałem pomóc wam sie tam dostac... jak już bym wszedł.

Jasir (Viron) Mahdi

-Dobra. Wchodź...

<podsadzam Anyzratak`a>

Anyzratak (Jake)

Anyzratak pchnął klapę. Otworzyła się. Mężczyzna złapał się krawędzi otworu i podciągnął się.
- To jakby strych... ale dawno nie odwiedzany. - usłyszeliście stłumiony głos Anyzratak'a.
Po chwili meżczyzna wysunął się do pasa w dół i wyciągnął rękę.

Jasir (Viron) Mahdi

<wchodzę>

Greywood

Moja kolej.

Jasir (Viron) Mahdi

<podaję mu dłoń>

Wchodź.

Greywood

<trzymam> Wchodzę