..::WarlandRPG::..

Alaron aep Anguamen

<Słysząc odgłosy wali [ co wydaje się logiczne] Siadam sobie i wyciągam łuk>

Anyzratak (Jake)

Anyzratak też to usłyszał, podobnie jak reszta, która się poderwała z miejsc.
- Elesien? - krzyknął Anyzratak.
Czekamy na Elesiena

Elesien Redriel

<odcinam mu głowę>
Nic mi chyba nie jest!

Anyzratak (Jake) · Wysłany: Nie 19:03, 01 Mar 2009 Temat postu:

Reszta podbiegła do ciebie.
- Przygoda - Martin wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Tak dla odmiany wampir, nie? Szkoda tylko, ze go zabiłes. Mógł coś nam powiedzieć...

... · Wysłany: Nie 19:14, 01 Mar 2009 Temat postu:

- Różne istoty w twoim towarzystwie Elesein często tracą głowy.

Anyzratak (Jake) · Wysłany: Nie 19:22, 01 Mar 2009 Temat postu:

- I nie mówi on o kobietach - nadal szczerząc w uśmiechu zeby Martin podszedł do trupa wampira i zaczął go przeszukiwać.
Po chwili rzucił dwie fiolki z krwią Tandarowi. Poza tym znalazł tylko jakieś osobiste przedmioty, które wam nie pomogą w niczym. I drobną monetę z dziurą pośrodku - była zawieszona na łańcuszku.
- No, już chyba nikt nie zasnie, więc możemy brać się do roboty - stwierdził, przyglądając się znalezisku. - Chyba ze chcecie jeszcze spać? - spytał i podszedł obudzić z Anyzratak'iem Shurikana.

Elesien Redriel · Wysłany: Nie 19:39, 01 Mar 2009 Temat postu:

Anyzratak (Jake) · Wysłany: Pon 19:53, 02 Mar 2009 Temat postu:

Nie znajdujesz nic więcej.
W kilku godzinach pracy droga - wąska, ale zawsze - stała przed wami otworem.

Elesien Redriel · Wysłany: Pon 21:15, 02 Mar 2009 Temat postu:

To co teraz?

Anyzratak (Jake) · Wysłany: Pon 21:38, 02 Mar 2009 Temat postu:

ło matko....

- Ostatnia możliwość do obrania innej drogi - zażartował Anyzratak. - Ja idę tam, tam powinien być pustelnik. Idziecie?

... · Wysłany: Pon 21:48, 02 Mar 2009 Temat postu:

-No to w drogę Anyzratak, idę z tobą.

Elesien Redriel · Wysłany: Wto 14:58, 03 Mar 2009 Temat postu:

Eh... A mamy inne wyjście?

Anyzratak (Jake) · Wysłany: Wto 20:37, 03 Mar 2009 Temat postu:

Zawsze jest inne wyjście Wesoly

samobójstwo, kowadełko na życzenie, inna droga do niewiadomo gdzie... Wesoly

Droga była tu w miarę prosta. zliście jakies pół godziny.
Po tym czasie skalne ściany nagle zniknęły, a przynajmniej rozsunęły się - przed wami jawił się piękny widok. Duża, kwiecista polana otoczona zewsząd ścianami Gór Kazmaroth, pokryta kwiatami, z małym strumykiem przez nią płynącą, a w oddali mały domek...
A na granicy dosyć duży kot.

... · Wysłany: Wto 20:42, 03 Mar 2009 Temat postu:

-Może to iluzja?albo rzeczywiście znaleźliśmy wyjście z tego tunelu.

Anyzratak (Jake) · Wysłany: Śro 10:36, 04 Mar 2009 Temat postu:

-To nie tunel, chyba że tak nazywasz korytarz w górach, Pogromco.
Zdumieni rozejrzeliście się.
Kot spokojnie oblizywał łapę. Zrozumieliście, że to on mówił.
No tak, żadna niespodzianka... Po tym co przeszliście gadający kot to miła odmiana. Nawet nie uznawaliście się za wariatów.
- I nie, to nie iluzja. Ale jeśli chcecie przejść musicie uzyskać pozwolenie.