..::WarlandRPG::..

Elesien Redriel

[link widoczny dla zalogowanych]

Oto mapa, znajduje się tam wszystko potrzebne dla was.

Każdy z was, kto odczytał list, wie co ma robić i gdzie. Życzę miłego grania Wesoly

Nerevan

Tajemniczy list bądź co bądź zaintrygował mnie. Bynajmniej nie chodzi o robotę, o nie... Mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Jeśli to prawda... To Boże, uchowaj! Będę wrzucony na sam dół Otchłani... Ale tak oczywiście nie jest... Prawda?
Więc ruszyłem do osady wspomnianej w owym liście.
Kamadan.

[Fragment pamiętnika Carla Petera von Nerevana]

Amon

-Czemu zawsze muszą to być listy anonimowe... To zawsze źle wróży... - Mruczę w swojej komnacie do płaszcza, którym to po chwili okręcając się. Znikam - Udając się do Kamadan... Oczywiście był to tylko efekt tz. wyjścia smoka. Po prostu znikam w cieniu, idąc do wskazanej mieściny na piechotę...

Elesien Redriel

Amon:
Wychodzisz z karczmy nad ranem, po upojnej nocy z paniami. Widzisz jak z karczmy na przeciwko wychodzi Nerevan.

Nereva:
To samo tylko że w drugą stronę.

Alaron aep Anguamen

Udaję się na miejsce spotkania.

Natanael

Zachwycając się jakże intrygującą treścią listu ruszam w stronę miejsca spotkania.

Tard

(wzdycham)- Bożee....Czego on może ode mnie chcieć? No nic(ziewam) przynajmniej się trochę rozerwę(wyruszam do karczmy w Armanie)...

Nerevan

[Ale ja chyba nie spędziłem upojnej nocy z paniami, co?]
- Kogoż ja widzę... Czyż to nie Amon?

Anyzratak (Jake)

<Udaję się do miejsca wspomnianego w liście>

Czemu to zawsze muszą być listy? Wesoly

Kto rozpoczął ten łańcuszek? (ups, czyżby to ja?)

Jasir (Viron) Mahdi

<lecę we wskazane miejsce>

Alune

<udaję się do karczmy w mieście>

Elesien Redriel

Anyzratak:
Doleciałeś do osady. Było pusto, kilka straganów prócz nich nic. Tylko karczma, z której dochodziły śpiewy i odgłos pięknej muzyki.

Viron:
Doleciałeś do wielkiego miasta zwanego Kamadan. Piękne wielkie, duży tłum ludzi, pełno straganów.
- Panie błagam daj jakiegoś grosza dla dzieci, bo głodne chodzą. - powiedziała żebraczka stojąca obok ciebie z szóstką małych dzieci.

Tard:
Dotarłeś do karczmy, wszedłeś i zobaczyłeś dużo ludzi, którzy bawili się, tańczyli i śpiewali. Widzisz daleko w tłumie wysokiego mężczyznę, w białej zbroi z czarnymi włosami i średnio długą brodą.

Selenia:
Biegłaś szybko i zwinnie przez las. Aż w końcu straciłaś orientację, gdzie się znajdujesz. Usiadłaś na chwilę, aby odsapnąć.

Natanael:
Zapukałeś we wrota wielkiego dwory. Z mapy, którą miałeś wnikało, że jest to Kamadan. Otworzyła się mała zasuwka.
- Kim jesteś?! - zapytał strażnik.

Alaron aep Anguamen

a ja?

Alune

O rany...jak mogłam się zgubić...niewiarygodne. Ciekawe, ile teraz zajmie mi szukanie tej właściwej ścieżki...<usiadłam na ziemi i zaczęłam się rozglądać, aby rozpoznać teren>

Tard

(przebijam się przez tłum do karczmarza)-Witajcie karczmarzu,(spoglądam na wysokiego męszczyzne)widzicie tego tam? Nie wiecie przypadkiem jak się zwie?