..::WarlandRPG::..

Ethar Youngdevil

eeej
A wiesz, że sie nie czyta nie swojej roli?

Anyzratak (Jake)

Szukam czegoś miękkiego, ale durzego. Jesli nic nie znajduję to odrywam sobie kawałek materiału od koszuli, dzielę go na dwie częście i zatykam nimi uszy.
Biegnę na pomoc Nugahisowi.

Jasir (Viron) Mahdi

Sharp :
-Krack...TY BYĆ...IDIOTA! MY Chanacki patrol! Ty ginąć!!!
Zostajesz przebity mieczem...

KONIEC WOLNEJ GRY DLA SHARPA!!! (to była patrol chanacki..proszę czytać ze zrozumieniem)

Anyzratak :

Przebijasz mieczem syrenę.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
Rozpłynęła się.

Co robicie?

Anyzratak (Jake)

Wszystko w porządku, nugahis?

Viron, prosze, pokieruj moją postacią... wiesz, ze wyjeżdżam...

Greywood

Nie mogę ci powiedzieć, gdyż nie wiem kim lub czym jesteś... <wzdycham i mruczę pod nosem> --i tak nie wiem za bardzo czemu zostałem uprowadzony i nie wiem gdzie jest reszta--

Ethar Youngdevil

"A ty... szczerbaty nie dziw się, że mam ubiór z kraju wroga BO SIE PRZEGRZEJESZ" Virion proszęcię weź poprawkę na to, że ja się darłem na żołnierzy chanckich I MÓWIŁEM IM ŻE JESTEM ICH SZPIEGIEM... PRZEMYŚL TO!!!

I nie oskarżaj że nie umiem czytać ze zrozumieniem.!.

Mogłeś sie domyślić!!!! Bo ja nie jestem taki głupi żeby na terenie wroga wypatrywać oddziału MOICH żołnieży <FOCH BUNT I TE SPRAWY>.

Przynajmniej pozwól mi zedytować tego posta tak żebyś nie miał wątpliwości Że WIEM

DO KOGO SIĘ DRE!!!!

Ethar Youngdevil

Virion potraktuj ten post jako tamten, bo może ciut nie jasno się wyraziłem (sorry za 2 posty obok.

WYPOWIEDŹ (v1.01b)

O NIE TO CHANAT <myśl bombarduje mój umysł jak grad strzał>
Ehhh... <opanowuje konsternację>To wy...[Po mnie... a może nie?!<wpada na genialny pomysł>] NO W KOŃCU!!! <rozpoczyna podając się za szpiega Chanatu>... WY bezmózgie OFERMY... HAŃBA WAM <tupet jak taran [co nie?]>Nie no... Kto przewodzi tym Burdelem!!! Tydzień tu na was czekam Już mi się zapasy wody skończyły!!! Na panienki po drodze chodzicie Oby im... a nieważne..!!! A własnego szpiega (gdybym wam powiedział jaką mam misję to musielibyście zginąć) na linie frontu nie zaprowadzicie CO???
CO MORDY CIESZYCIE... ZŁOŻĘ NA WAS RAPORT TO BĘDZIE WAM WESOŁO<Drze sie z akcentem na "drze">!! Żołnierze Chanatu tak nie powinni HAŃBA! Nie wiem jak wy... to znaczym...m my <stara się ukryć zakłopotanie> Jeszcze się bronimy!!
A teraz dajcie mi pić i przeprowadźcie mnie przez linię frontu TYLKO SZYBKO I CICHO... BO wam ręce z D^*% powyrywam. Jak przegramy tę wojnę to będzie wasza wina...
Ej ty... WYSOKI... NO DAWAJ TEN BUKŁAK <sapie> a nie stiosz jak TROLL jakiś... A ty... szczerbaty nie dziw się, że mam ubiór z kraju wroga BO SIE PRZEGRZEJESZ. Jutro o świcie wymarsz. Bo PRZEZ WAS i WASZE "potrzeby" sił już nie mam. Ide się przespać <Kończy wypowiedź pijąc wodę i kładąc się pod drzewo>
Przekonujący byłem <myśli>. Oby się nabrały te Chanackie psy!

bartek_2506

Cholera jasna...
<wyciaga miecz i idzie>

Elesien Redriel

Wszystko w porządku...

Jasir (Viron) Mahdi

SHARP PISZ NORMALNYM LUDZKIM JĘZYKIEM! Ja nadal to czytam, drugi, trzeci raz...i NIC! Nic nie rozumiem!

I zrozum robię to po raz pierwszy i ostatni!
Jeśli MG decyduje, że cię zabili to cię zabili!!!

Ale...ostatnia szansa.

Sharp :

- Dobra, dobra...ty pokazać dokumenty...coś ty po chanacku słowa nie mówić...no, pomówić coś....

Anyzratak :

No jak chcesz...

Uff....masz już dwóch...
Musisz znaleźć resztę...
Co oni mówili...
A! Trzeba szukać krasnoluda! Jano...jest blisko...musi być blisko...

Greywood :

-Ty idioto! Gadaj! Widzisz przecie, zem nie jest z chanackiego rodu!

Mówił tak jakby nie miał kontaktu ze światem przez 10 lat.

Co robisz?

Bartek :

Na szczęście...jest dobrze.

Wiesz dobrze, że Syreny często gromadzą skarby blisko miejsc połowu...ludzi.
Musicie się porozglądać...

Ogłaszasz to?

bartek_2506

Syreny sa przy skarbach... nie ma sensu isc po nie. Wracajmy na przyjazne ziemie

Jasir (Viron) Mahdi

Anyzratak :

-Raczej chodźmy tam...coś czuję, że linia frontu się cofnęła na naszą niekorzyść...mamy daleką drogę...a ja czuję, że muszę znaleźć tych, którzy jeszcze żyją...

Bartek :

Postanowiliście rozbić na plaży obóz...rozpaliliście ognisko, wyścielili posłanie z liści i...zasnęliście...

RANEK :

No...wyruszamy...nareszcie.
Na razie kierujecie się na zachód...tam MOŻE być Jano...dobrze wiecie, że on nigdy nie ustanie w miejscu....jest mądry, wiec określił gdzie jest północ i kieruje się na zachód.
(przepraszam Jano, że kieruję twoja postacią, ale nie chcę cię usmiercać...napisz coś).

Greywood

Zgubiłem się i szukam moich przyjaciół...<starannie oglądam każdy jego ruch i mam się w gotowości

)

Lilith Ringëril

<Rozglądam się i patrze czy nie ma czegoś w okolicy co może mi pomóc> Czemu chcesz mnie kontrolować <gram na zwłokę>

Elesien Redriel

Anyzratak co robimy?