..::WarlandRPG::..

Alune

Ach...nie słuchasz mnie! Jest cały czas ograbiany, ich jest sześciu, a nas....nas dwoje. Nie mamy szans! Siłują się z barierą ochronną. Nie ma tu żadnych strażników?

Greywood

Jakich strażników? Mietka wysłałem już do domu. I jak się siłują? Magiczna bariera to imię jakiegoś chłopa z którym się mocują? Czy to może ochrona sejfu? Albo może jakiś wielbiciel! Może biją do moich bram jacyś fascynaci! - starzec wyraźnie nie pojmował o co Ci chodzi.

Alune

Ach...niedawno mieli problemy z przebiciem się przez magię chroniącą skarbiec...a teraz...teraz nie mam pojęcia na jakim etapie są...To będziemy tak stać?

Greywood

- No oczywiście, że nie! Zapraszam na herbatę - powiedział starzec i w okamgnieniu wyczarował stolik, dwa krzesła i dwie herbaty. Do twoich nozdrzy doszedł bardzo smakowity zapach. Starzec musiał znać się na magii.

Alune

Mam jeszcze kolegę na dworze. <zażartowała nie przestając patrzeć się na staruszka>
A więc...nie boisz się że Cię ograbią? Czy nie musisz się bać...?

Greywood

A kto mnie obrabia? Ktoś mnie obrabia? - zapytał drżącym głosem

Alune

No nie...ach spróbuję jeszcze raz.
Na dole, do skarbca właśnie dobierają się złodzieje. Jest ich w sumie 6... rozumiesz? A ja chcę Ci pomóc, ale nie wiem jak, skoro tylko chwilę pamiętasz to, co przed chwilą powiedziałeś...Noo masz zaniki pamięci..tak?

Greywood

- No dużo mówiłaś, ale teraz wiem, że 6stka złodziei próbuje mnie okraść a ty wchodzisz do mojego domu przez okno - starzec założył okulary i dostrzegłaś w jego wzroku dużą powagę. Musiał być mądrzejszy niż na to wcześniej wyglądał.

Alune

No a jak miałam wejść? Wejściem głównym? Żeby mnie zauważyli?

Greywood

- No w sumie też racja. Ale skąd mogę mieć pewność, że mogę Ci zaufać?

Alune

Bo bym już Cię dawno zabiła, albo sobie poszła...myśląc, ech...wiele juz przezył...nic nam nie zrobi.

Greywood

- Czyli podsumowując. Twój kolega jest na dole? Jak ma na imię?

Alune

Tak, jest na dole. A...na imię ma...no z tego wszystkiego zapomniałam! Ale czekaj...zaraz sobie przypomnę.

Alune

Na imię mu Sal. Rick Sal.! <gwałtownie krzyknęła Selenia> I..to on mnie tu, jakby to powiedzieć...wrzucił...

Greywood

- Wołałaś? - powiedział Rick wchodząc do pokoju drzwiami. - Więc to jest dyrektor tej mieściny? Witam waszą mość. - Och witaj - staruszek odwrócił się do Ciebie. - I tak powinnaś się zachowywać młoda damo! (miejsce na twoją odpowiedź)