..::WarlandRPG::..

Anyzratak (Jake)

-No tak, byłeś tu krócej... nie znasz okolicy...
Tu leżałeś po ataku demonów...
Niedaleko jest miasto.
Niedaleko musi być on...

Greywood

Ja go poznaje patrząc na Ciebie od dołu. Tak! Widzę to po twojej pelerynie. Patrz Virion <mówi ironicznie i wskazuje miejsce koło tyłka Anyzratak> Tam jest napisane! To pod tym kopnij mnie jeśli zaraz nie powiem o co chodzi...

Jasir (Viron) Mahdi

-To, co idziemy do niego?

Anyzratak (Jake)

Anyzratak spojrzał na ciebie, Grey, zażenowany.
- Nie stać Cię na nic lepszego?
Zeskoczył zwinnie z drzewa i nie zwracajac na Ciebie uwagi poprawił miecze na plecach.
- Nie wiem jak wy, ale ja zwiąże tego gnojka i idę do Warlocka.

Greywood

Stać mnie jeszcze na komentarz o twojej matce nie ubliżający twojej matce tylko twojej osobie. To co Virion? Idziemy z nim?

Anyzratak (Jake)

-Gdyby nie to, że nie chcę się zniżać do twojego poziomu, usłyszałbyś parę słów ode mnie. - rzekł spokojnie Anyzratak i patrzył oczekująco na Virona, unieruchamiając demona jakimś czarnym łańcuchem. Skończywszy zarzucił go sobie na ramiona.

Greywood

Tak... Usłyszałbyś parę słów od siebie... Mądre... Godne podziwu!

Bujaj się XD Jednoczesnie robiłam porządki na kompie i pisałam, można się pomylic

- Anyzratak

Tak ale i tak to sformułowanie było na tyle piękne abym napisał!

Jasir (Viron) Mahdi

-Ech...idziemy.

Anyzratak (Jake)

Ruszyliście za Anyzratak'iem.
Po jakims czasie i męczącej wędrówce znaleźliście się na brzegu rzeki. Znaliście ją...
Niedaleko było Grenlann, spalone i opuszczone. Jedna wieże utrzymały się "przy życiu"...
Anyzratak ruszył do jednych z tych wiez.
- Idziemy razem, czy badamy każdą wieżę osobno? I tak to zrobię... idziecie ze mną?

Jasir (Viron) Mahdi

-Idę...idę...

Greywood

podążam z wami... Nie mam co robić.

Anyzratak (Jake)

Wchodzicie do pierwszej wieży...
Schody. Przypominają wyglądem te, po krótych wspinaliście się do Warlocka.
Nie ma żadnych drzwi. Jedyne wrota sa na końcu...
Zaraz... spotkaliście tak zwnaych Lobosów... co oni mówili?...
Anyzratak pchnł drzwi.
I skrzywił się.
Pod suitem wisiały na łańcuchach obdarte ze skóry istoty przypominające ludzi.... Nie żyły.

Jasir (Viron) Mahdi

-O kur...co tu się porobiło? I to beze mnie?!

Anyzratak (Jake)

Anyzratak nadal skrzywiony rozejrzał się szybko, ale dokładnie po pomieszczeniu uwalanym krwią. Odwrócił sie i wychodząc rzekł do was:
- Chcecie coś tu jeszcze załatwić?... jak tak to róbcie co chcecie, czekam na dole.

Jasir (Viron) Mahdi

-Jakaś czarna msza?