..::WarlandRPG::..

Jasir (Viron) Mahdi

Przegrani, brudni, zdegradowani moralnie, idziecie do Wielkiego Kurgu - drugiego co do wielkości zamku w Cesarstwie Warlandu.
Przewodniczy wam Cesarz...Cesarz Justyn II.

Viron, Bartek, Anyzratak i Elesien cofacie się na koniec armii i powili jedziecie za żołnierzami.

-Myślę, że mały będzie dobrym Cesarzem...- Viron.
-Tja...- Elesien - Do Kurgu jeszcze dwa dni drogi...

***

Kurg

-Panie...- Viron - pozwól mi cię zaprosić do mego zamku. Tam odbędzie się żałoba po twym ojcu.
-Tak...dobrze.

Pojechaliście do zamku. Wznosił się on na górze. Niżej rozciągała się ogromna wioska, otoczona murem. Rozróżnić w niem można - Kościół - katedrę, urzędy...i willę. Willę Elesien`a.

Sam zamek zbudowany został z białych cegieł.

Wyjęliście mapę :

[link widoczny dla zalogowanych]

(piękna prawda???

)

I narysowaliście atramentem zdobyte przez orków i Chanat tereny. (niebieskie)

-Sytuacja jest ciężka...-Cesarz - Musimy szukać przyjaciół...Elfy, trzeba po nich posłać. Po drodze - w Minorth - mieszkają krasnoludy. Tam też trzeba się udać. Musimy tego dokonać. WY musicie. Mój ojciec wybrał was - Drużyno Szlachetnych. Czy zrobicie dla mnie i to zadanie?

Ethar Youngdevil

Tak Panie. <przyklęka z czcią>
Ojcze <zwraca się do Viriona> i ty wuju<do Elesiena>. Pojedziemy do elfów. Weźmy też ze sobą Greya, gdyż pokazał ile jest wart. A poza tym mamy smoki!! Będzie szybciej. Co do reszty to powinni udać się do krasnoludów, bo ja ich nie rozumiem. Dziwny to dla mnie - elfa lud

.

Jasir (Viron) Mahdi

-Tak...ten plan jest dobry. Zgadzam się. Ruszajcie więc...

Sharp, Viron itp. :

Ramirez, Katana, Elessar i Ireth stoją dumnie na murach. Dosiadacie ich. Smoki wzbijają się w powietrze. Z daleka widać dym...orkowie palą wioski...

Lecicie na północny-wschód...tam za morzem mieszkają elfy.

Dwa dni później, strefa przy morzy, Cesarstwo Warland

Tu jeszcze orkowie nie dotarli, ale wieści o wojnie wystarczająco przestraszyły mieszkańców, aby nie ufali nieznajomym.
Życie nie toczy się tu jak zwykle...wszyscy rozglądają się dookoła jakby kogoś szukali...wiedzą, że orkowie są kilkaset mil stąd...ale coś nie daje im spokoju...

-Panie...-Viron spytał się jednego z przechodniów - Czego się boicie?
-Boże! Smok!
-CISZEJ! Odpowiedz na me pytanie...
-Tak, panie...obawiamy się morza...kilka dni temu podczas bitwy pod Warlandem, rybacy zauważyli Chanackie statki...boimy się.
-Aha...więc to tak... - Viron odwrócił się do was - Atakują z dwóch stron.

Poszliście dalej. Musicie uzupełnić zapasy zanim ruszycie do Elessar ( Grey, nazwałem stolicę Elfów imieniem twojego smoka

).

Gdzie idziecie, aby uzupełnić zapasy?

Anyzratak itp. :

Ruszyliście.

Anyzratak, Bartek i Selenia. Lecicie na jednym smoku. Shurikn was uniesie.

Dwa dni później, Minorth, Stolica Krasnoludów, Warland

Wszystko was boli. Jazda nie była zbyt wygodna.

Widzicie małą wioskę...czy to jest Wielka Stolica Krasnoludów?! To nie możliwe...musicie się kogoś spytać gdzie jesteście...

O właśnie nadchodzi jakiś człowiek...

Ethar Youngdevil

Idziemy do najbliższej karczmy. Pytamy karczmarza czy można uń kupić zapasy na dalszą drogę, a jeśli nie to pytamy gdzie można je dostać. Jeśli nigdzie, to idziemy polować, mamy przecież smoki, linkę hamulcową i takie rzeczy. Jak coś to zapolujemy na bezpańskiego psa na kaszankę xD

------------------------WĘDROWYCZ-------------------------
CO TO MA BYĆ?! Ostrzeżenie!!! Nie wiem co robisz, ponieważ na pierwsze pytanie nie było odpowiedzi!
Viron

Ethar Youngdevil

Wybacz nie chciało mi się czekać na odpowiedź

No więc idziem do karczmy.

Jasir (Viron) Mahdi

Ok...

-Witam! - mówi karczmarz - Macie pełne sakiewki?! - mówi ze szczęściem

- A może nie?! - mówi z pogardą, widząc puste woreczki wiszące u waszych pasów- Czego?!

-Ja mam pieniądze - Viron.

Ethar Youngdevil

Zmierzamy do stolicy kraju elfów z poselstwem, musimy uzupełnić nasze zapasy pożywienia. Macie coś może??

Jasir (Viron) Mahdi

-OCZYWIŚCIE! Cieszy mnie to, że mogę pomóc w tak podłych czasach! Usiądźcie sobie przy piwie, a ja wszystko przygotuję...

Usiedliście. Karczmarz krzątał się z jakąś listą i co chwila wyjmował jakieś przedmioty.

Godzinę później

Plecaki są strasznie ciężkie...przymocowaliście je do siodeł.

I ruszyliście!

Ech...piękne morze...wiatr we włosach...chmury...wspaniale!!!

Sharp :

Podziwiasz widoki...

Ty i twój smok jesteście jeszcze młodzi...niedoświadczeni. Boisz sie, że...wypadniesz...

Jakiś czas później

-Burza!!! - Viron. - Do góry! Nad chmury! Tam nic nam się nie stanie!!!

Tak też zrobiliście.
Chmury są czarne...będą grzmoty...

Lecicie...nic...nic...nic...GRZMOT!!!!

Smok Sharpa potwornie się przestraszył i zanurkował w dół!

Sharp, próbujesz go uspokoić, ale on nie zwraca na ciebie uwagi.

Coś zgrzytnęło...pasek od siodła się odpiął!

Spadasz...

Po chwili czujesz jak uderzasz o lodowatą taflę wody...mdlejesz...

Grey :

Próbowaliście odszukać Sharpa, ale w chmurach burza wywołała zbyt duże przeciążenie elektryczne, i smoki nie mogły przelecieć.
Postanowiliście lecieć dalej...

Jeśli chłopak żyje, poradzi sobie...

Sharp :

-KHY! - wypluwasz słoną wodę z ust.

Ale tu miękko...otwierasz oczy.

Nad tobą stoi pewien mężczyzna. Wygląda miło.

-Nie wstawaj - mówi - Musisz odpocząć...miałeś szczęście, że żyjesz...

Kim on jest?

Elesien Redriel

<Patrze na lewo i na prawo>...

Jasir (Viron) Mahdi

Nic nie dostrzegasz...

Grey itp :

Trzy dni później

JEST! Miasto Elessar! Widać je!

Gdzie lecicie?

Greywood

Ekipa... Trzeba lecieć nisko i powoli... Jako pogromcy mamy pewne przywileje ale elfy mogą uznać nas jako wrogo nastawionych... Pokarzmy im że mamy dobre zamiary... Urządzimy również tu postój... Muszę rozejrzeć się po okolicy...

Powiedziałem, że zwroty, albo przedstawienia słów nieklimatycznie, będą karane ostrzeżeniem!!!

Viron.

Jasir (Viron) Mahdi

-Po co? NIE MAMY CZASU!!! Ty się będziesz rozglądał, a Cesarz potrzebuje wojsk!!!

Co robicie?

Ethar Youngdevil

Khy Khy... <oddycha ciężko> Kim... pan... jes....<znów mdleje>

Jasir (Viron) Mahdi

-Halo! Proszę pana! Niech pan się obudzi! Nazywam się Erglars Skytte...jestem...eee...marynarzem! Jesteś właśnie na mym statku!

Greywood

Hmm no dobrze... Ale bądźcie czujni.. Zawszę...