..::WarlandRPG::..

Alaron aep Anguamen

<do greya>
no i co ho ho ho fortuna kołem się toczy zabierzmy go do obozu na spytki
zobaczymy co ten ... powie Anyzratak zabierzmy go do obozu na smokach

Jasir (Viron) Mahdi

Transport się udał.

Anyzratak (Jake)

<zabieram Greya do jakiegoś pomieszczenia, gdziekolwiek, gdzie mogę go pilnować czekając aż oprzytomnieje, bo rozumiem, że jest nieprzytomny?...>
Nie macie nic odpornego na magię? - pytam ludzi.

Greywood

|czemu mam być nieprzytomny? Nigdzie nie było tak napisane| >.<

MmmmmMm!! <szczebioczę (na temat Alarona oczywiście) i próbuje wytrącić szmaty z ust.>

Anyzratak (Jake)

Dobra, poczekajmy na Virona...

<przytrzymuję Cię i szmaty, Grey. Wpycham je jezcze mocniej>
Nie życzę tu sobie wymiany zdań... która w waszym przypadku byłaby jednym plugawym dialogiem pełnym wulgaryzmów, wyklinań i pięknie dobranych epitetów. <warczę do Grey'a> Alaron ma się do Ciebie nie zbliżać, bo pewnie by Cię zabił... Uszanuj to, że trzymam was od siebie z daleka, a nad sobą umiem panować... Chociaż... Sam mam ochotę cię zabić...
Może to jest rozwiązanie... Byłoby was mniej...
Za zdradę powinienem Cię zabić...
A przynajmniej zranić <szepczę, po czym wyciągam sztylet i przejeżdżam dosyć mocno Grey'owi ostrzem po policzku>Mam nadzieję, że zostanie blizna...
Wybacz mi moją mściwość... Ale sam byłeś gotów torturować Pogromców.
Mam zbyt litościwe serce, by Cię zabić. Ta szrama nie wyrówna bólu który mi zadałeś.
<Z ponurą miną (i łzami w oczach?) czyszczę sztylet i chowam go z powrotem>
Naprawdę nie zalezy mi na Twojej śmierci, bo byłeś Pogromcą. Choć okazałeś się zdrajcą. Ale uwierz mi, że jeśli zechcesz zrobić nam - lub smokom - coś złego, nie powstrzymam alarona, ale mu pomogę.

Alaron aep Anguamen

<puka w drzwi gdzie zamknęli greya>

Anyzratak wpuść mnie pozwól mi z nim pogadać przysięgam na honor pogromcy że go teraz nie zabiję chcę mu coś powiedzieć,
a i mam pytanie czy na pewno nie możemy go chodź troszkę po torturować? Opowie pewnie o wielu tajnych rzeczach.

<ponawia pukanie>

Anyzratak (Jake)

<wstaję i podchodzę do drzwi, po czym je otwieram>
Ja... nie zgadzam się na tortury. Chcesz być taki jak oni? <przez chwilę milczę>
Co chcesz mu powiedzieć? <mówię nieswoim głosem, jednak nie ze wstydem. Nie żałuję tego, co zrobiłem>
<podchodzę do Grey'a i wyciągam mu szmatę z ust>
Kiedyś, kiedy staniemy w uczciwym pojedynku, pozwolę zadać ci pierwszy cios. To jedyne, czego żałuję - zranienie bezbronnego<szepczę mu przy tym na ucho> Jednak ja też byłem bezbronny kiedy mnie zdradzaliście <dodałem jeszcze ciszej> Nawet nie wiesz jak taka zdrada boli... Uważałem Cię za przyjaciela... A tym bardziej Virona <mój głos stał się zimny i obojętny>
Alaron, co chcesz mu powiedzieć? <spytałem Alarona, nadal kucajac przy Grey'u tak, by móc powtrzymać ewentualną wściekłość z którejś ze stron>

Greywood

Aaaah myślisz, że moje życie coś się liczy? Robisz mi teraz tkliwe dialogi o tym kim byłem czy kim jestem. I powstrzymujesz Alarona... I dobrze... Bo jeszcze by się stał taki jak ja, <sycze> a tego byś nie chciał co nie? Przyprowadź go... Niech wbije swój miecz w mój brzuch... Niech poczuje krew łowcy. A co do uczciwego pojedynku, to nigdy nie będzie uczciwy!. Zabiję Cię, i to już niedługo... Teraz albo po mojej śmierci... ŁOWCY CIĘ ZMIAŻDŻĄ!

Alune

- To Ja idę sprawdzić te wyjscia...

Anyzratak (Jake)

Nie, nie chciałbym. Kolejny zdrajca by się nie przydał. Miłoby było żebys chociaż udwał, że masz... zresztą co ja mówię? I do kogo?
<wstaję z pogardą na twarzy>
Liczyłem na to, ze zostało w Tobie choć trochę ludzkich uczuć.
Wybacz, alaron, ale nie dam Ci tej satysfakcji. Z resztą, słyszałeś go, nic by nam nie powiedział. Tortury nic nie dadzą.
<wyciagam miecz i wbijam go w Grey'a, mierząc w serce. Viron, udało mi się go zabić?>

Wybacz, Grey, to nic osobistego XD Ale chciałam chociaż raz postąpić według impulsu XD

Greywood

|Tak przy okazji

nie ma to jak chwalebne zachowanie pogromcy smoków

, ja też odgrywam tylko swoją postać jak najlepiej mogę

. Szkoda, że to już mój koniec...|

Anyzratak (Jake)

(A ma to jak chwalebne zachowane zdrajcy?

Ja też odgrywam swoją rolę. Szczerze wspomniałam, ze mam ochotę Cię zabić 'za krzywdę, jaką wyrządziłeś memu sercu". Po protu nie wytrzymałam XD Choć w realu bym tak nie zrobiła... Kwadratowy

To moje pierwsze zabicie człowieka, o ile doszło do skutku XD A mi chodzi o dobro ogółu.)

Alaron aep Anguamen

|viron nie zabijaj greya na razie plz|

<otworzył usta > Anyzratak ja nie chciałem go zabić na honor Anyzratak coś ty uczynił

Anyzratak on mi darował życie ja też chciałem mu je darować

może da się mu jeszcze pomóc <krzyczy>

<odpycha Anyzratak i podbiega do greya >

sprawdzę czy on żyje

<sprawdza>

Anyzratak nie jestem pewny ale chyba nie trafiłeś w serce

<krzyczy> lekarza ludzie dajcie tu medyka

Andalio pomóż mi wesprzyj mnie swą mocą

Anyzratak odsuń się

<staram się z pomocą mocy andali oraz mojej mocy elfów powstrzymać krwotok i przytrzymać graya przy życiu do czasu przybycia medyków>

Elesien Redriel

Anyzratak zabij kundla... Ale nie chwila. Jakiegoś mi tu maga który umie czytać w umysłach, może to jakieś zaklęcie go kontroluje...

<wywalam drzwi i wchodzę do pokoju>

Jasir (Viron) Mahdi

Anyzratak, przykro mi, ale nie może Ci się udać Wesoly

Tak zaplanowałem Wesoly

Grey, dostałeś mieczem w samo serce, ale widocznie moc twego magicznego miecza uratowała Ci życie...

Mag, kontrolujący umysł znalazł się. Zwie się Randalph.