..::WarlandRPG::..

Amon

-Virion - Powiedział po prostu patrząc mu w oczy
<Odłączam się od grupy i staję z boku>
-Selenio, choć tutaj - Mówię uśmiechając się do wszystkich zebranych - I po czyjej stronie mam stanąć? - Pytam się jakby sam siebie

Anyzratak (Jake)

<podejrzewam, iż mam miecz w dłoni. Wyciągam drugi i trzymam je nisko, ale mocno, gotowy(a) do obrony>

To czekamy na Selenie XD

Amon

-Anyzratak, nic nie powiesz? - Zapytałem się cicho, stałem wyprostowany z zamkniętymi oczyma - Ni przekonasz Tancerzy, aby przyłączyli się do ciebie i pogromców? A ty Virionie, ty który złamałeś pakt... Nic nie powiesz?

Alaron aep Anguamen

<trzyma łuk kierując go w ziemie razem ze strzałą na cięciwie nie napina go>

Amon nikt nie będzie cię przekonywał nie ma na to czasu
<wysapał i uspokoił się >

to twoja decyzja i pewnie najważniejsza jaką podejmiesz w swoim życiu
może wiele zmienić
musisz wybrać po między nami czego nie zrobisz to możesz tego pożałować ale pamiętaj czasu jest nie wiele wiedz tylko że t oni zdradzili pierwsi

Seleniu zrób jak uważasz pamiętaj że świat nie jest czarno biały ale są w nim
pewne wartości za które warto ginąć musisz wybrać wiele od tego zależy.

<chowa łuk i wyciąga (podrzutem) z pochwy na plecach miecz pogr.>

Jaka decyzja Amon tu niema miejsca na neutralność

<trzymam miecz przed sobą ukośnie >

Greywood

Na kolację, żeberka Alarona z dodatkiem nerek Anyzratak... To co Virion? Kroimy?

Amon

<Smutek zasnął jego oblicze>
-Niestety Alaronie... Niestety... - Powiedział - Masz racje, neutralność? Nie tutaj. - Otwiera oczy, a w nich niczego nie ma. Jedynie ciemność i cień. Podchodzi do Anyzratak. - Zrekwirowałaś mi mój miecz, czy mogę go odzyskać na tą jedną walkę? - Pyta się spoglądając swoimi bezdennymi oczami w jej. Czekając na jej decyzje odwraca się do Viriona - Któryś z nas złamał pakt, teraz to nieważne... Gdyż już go nie ma... - Naciąga rękawice ostrzy i zakłada amulet zręczności oraz Insygnia TO. Naciąga Kolczugę i wyciaga miecz, po ostrze Pogromców.

Alaron aep Anguamen

<czeka ubrany w kolczugę z mieczem w dłoni i mówi >

Anyzratak daj mu go. Amonie dobra decyzja

Amon

-Jedyna decyzja jaką mogłem podjąć - Odparł przeszywając swymi otchłannymi oczyma Kowala

Jasir (Viron) Mahdi

-To było głupie, Amonie. Miałeś szansę na przebaczenie...znowu złamałeś pakt. Znowu ty...
Walka zaczęła się na nowo.
Pojedynek zdawał się nie mieć końca. Lecz Grey zdecydował się wyciągnąć Magiczny Miecz. Viron natychmiast się odsunął. Najbliżej Greya stał Anyzratak...jego krew zalała posadzkę. Grey wyraźnie ucieszony schował miecz i cofnął się do Virona. Ten poklepał go po plecach.

KONIEC KAMPANII DLA Anyzratak!!!

Pojedynek trwa dalej...

Alune

Dobra decyzja Amonie<patrzy z uśmiechem na Amona> Wiem ze to było trudne...musiało być, wybieranie między swoimi.

Nie możemy zaprzestać tej walki? Czy musimy ginąć?<z przerażeniem patrzy na zabitego Anyzratak'a> Ach...to jest bez sensu... No zastanówcie się no! <na wszelki wypadek wyjmuje pałasz...po czym każdemu po kolei patrzy w oczy>

Jasir (Viron) Mahdi

Viron popatrzył się zaskoczony na Selenię.
-Zrozum, ja jestem wiernym sługą...kogoś. Muszę Mu służyć, poza tym to mi sprawia przyjemność. A wy Tancerze sami złamaliście pakt. Wasz wybór!

Amon

-Zginiesz - Powiedział spokojnie - Zginiesz - Powtórzył głosem wypranym z wszelkich emocji.
<Przykląkł przy Anyzratak, pochylił głowę. Wyciągnął dłoń i zacisnął ją na ostrzu Anyzratak.>
- W imię dobra w tej krainie, ja strażnik równowagi wzywam moc smoków aby dokończyła to co załącz przywódca najszlachetniejszego klanu - Przemawiam do duchów krainy
-Virionie, czas aby ten który jest dręczycielem wszelkich krain w końcu stawił się osobiście - Mówiąc to wstaję ubroczony krwią Anyzratak z jej mieczem w dłoni

Jasir (Viron) Mahdi

Wszyscy odsunęli się.
Viron i Amon stanęli między sobą.
Pierwsze ciosy, jakby nieśmiałe, ewoluowały w trafienia godne mistrzów. Viron wyraźnie rozbawiony sytuacją przez chwilę nieuwagi został zraniony. I kto tu mówi, że śmiech to zdrowie? ( Wesoly

) Jednak odzyskał gardę i szybką tyradą ciosów zadał Ci kilka małych obrażeń (PO - 10).
-Co masz dosyć, zdrajco Krwawego Paktu? - zapytał Viron.

Amon

-Virionie, niszczycielu nigdy się nie poddam - Odpieram - Któryś z nas tutaj zginie, i będzie on w równym stopniu zdrajcą jak ten który przeżyje... - Wykonuje szybką serie ciosów, góra, dół środek po czym skok w bok - To już nie jest tylko nasza walka, teraz. Tu i teraz ważą się losy świata. Znowu... O ironio losu, osoba widząca głupotę cyklu właśnie kończy następny obrót. Czy to swoją śmiercią, czy może swoim cieciem... - Znów nacieram wyzwalając opanowany gniew wszelkiej rzeczy która nienawidzi zła na tym świecie.

Jasir (Viron) Mahdi

Walka zaczęła się na nowo. Amon, wysiliłeś wszystkie siły, lecz Viron wydawał się z łatwością parować twe ciosy.
-Chcesz ginąć? - zapytał rozbawiony na nowo Viron.