..::WarlandRPG::..

Nerevan

Jest to świątynia znajdująca się na terenie Terra Sancta. Kościół ma kilka wieżyczek, na których znajdują się dzwony przypominające o Mszy Św. przed jej rozpoczęciem. Przy wejściu jest kolumnada.
Środek Świątyni jest zdobiony kilkoma obrazami przedstawiającymi świętych, Matkę Bożą i Jezusa Chrystusa. Witraże przedstawiają sceny z kart Pisma Świętego. Liczne są tu rzeźby, które głównie przedstawiają Aniołów. Ołtarz jest zdobiony, podobnie, jak znajdujące się za nim Tabernakulum. Przy wejściu stoi drewniany konfesjonał. Po lewej od Ołtarza stoi ambona, z której czyta się Pismo i mówi kazania. Za nią, w głąb świątyni znajduje się wejście do Zakrystii.

Greywood

Wchodzi do kościoła i siada w 4 rzędzie. - Nie za blisko, nie za daleko. Idealne miejsce dla mnie - myślę sobie. - Tylko co by tu teraz zrobić. Nie wiem jak tu trafiłem i po co. Może nauczę się rozmawiać z Bogiem! Albo lepiej nie... Bo pewnie by mnie skrzyczał. To może... To może... Ech... - przestaje myśleć.

Nerevan

Przechadzając się po Świątyni zauważa siedzącego Grey'a. Podchodzi do niego.
- Witaj Greywood. Witam w naszym kościele. Sprowadza Cię coś, czy tak po prostu przyszedłeś?- przysiadam się do niego.

Jasir (Viron) Mahdi

<wchodzę>
Grey, do cholery! A ty gdzie się walasz? Uuuu...świątynia. To raczej miejsce nie dla mnie...
<oglądam się przed siebie>
Carl! Jakże miło mi cię znowu widzieć! Nie zmieniłeś strony, jak widzę...

Nerevan

- I nie zamierzam, Viron.- odpowiadam.- Bez względu na wszystko.

Jasir (Viron) Mahdi

-E, bujdy. Grey, co ty tu robisz?

Greywood

Robię najbardziej poważną minę jaką mogę i stwierdzam głośno i wyraźnie: - Siedzę...

Jasir (Viron) Mahdi

-Uuuuu...śewietnie. A teraz za mną!

Greywood

- A poooo cooooo. Ja tu przyszedłem krajobrazy oglądać. Muszę iść z tobą? Nie chce mi się! - mówię i rozsiadam się w ławie głębiej. - Carl powiedz mu coś. Jesteś księdzem. Może Ciebie posłucha.

Nerevan

- Viron, ten teren jest POZA Twoją jurysdykcją. Nie będziesz się tutaj rządził. Greywood postanowił zwiedzić świątynie i teren Terra Sancta, ja mu nie zabroniłem, więc Ty tym bardziej nie powinieneś. Myślę, że Grey jest zmęczony podróżą, prawda?

Greywood

Robię psią minę. - Oj tak! Moja podróż była bardzo męcząca! Nogi mnie bolą, do tego mam reumatyzm i bóle starcze. Virion jak iść z tobą nie mogę! - odwracam się do Neverana i uśmiecham się jak gdyby nigdy nic. - To co, Carlu, oprowadzisz mnie po włościach? Chętnie zobaczyłbym ogrody, jeśli łaska.

Jasir (Viron) Mahdi

-Co za bujdy! Dobra, Carl, oprowadź!

Nerevan

- Jak już wspomniałem, Twoja władza tu nie sięga. Tym bardziej nie zamierzam słuchać się Twoich rozkazów. I bynajmniej oskarżanie o kłamstwo nie jest stosowne w tej sytuacji. Profanujesz to miejsce swoją obecnością. Więc wyjdź. Nie przypominam sobie, aby to była zapowiedziana wizyta, Viron! Potrzebujący też nie jesteś, więc wracaj do swojego pałacu i zostaw mnie w spokoju! I nie obchodzi mnie, kto jest przełożonym kogo, TUTAJ to nie ma znaczenia.

Jasir (Viron) Mahdi

-Czyżby Sługa Boże mnie wyganiał? HAHAHAH?! Czy to nie jest niezgodne z założeniami wiary?

Nerevan

-Oj, Viron, Viron. O ile dobrze pamiętam, dla pomiotów diabelskich nie było żadnych ulg... Wyrządziłeś za dużo zła, Viron, zdecydowanie za dużo. Powinieneś na kolanach błagać o przebaczenie. Ale ty brniesz w to dalej. I dopóki nie zawrócisz z tej drogi, nie będziesz tu mile widzianym gościem. Już nie wspominając o tym, że również innych pragniesz stąd wygonić. Nie, Viron, na to pozwolić nie mogę.