..::WarlandRPG::..

Greywood

Virion
Wypełniałeś papiery. Akt zgonu, zlecenie morderstwa. Wszystko po staremu. Sprawy lorda demonów. Jednak potrzebowałeś przerwy. Z utęsknieniem popatrzyłeś na stertę papierów. Tyle jeszcze żyć musisz odebrać!. Ale na to przyjdzie czas. Postanowiłeś się przejść po mieście[...]

***

Szedłeś z gracją przez najciemniejsze uliczki miasta. Świat wydawał się taki piękny. Zero zmartwień. Armia wynajętych skrytobójców, którzy przez najbliższe miesiące, utrudnią życie Anyzratak... Greywood pod kontrolą. Aż tu nagle, przed tobą pojawił się Alaron. Chcesz zginąć?! - zaśmiałeś się. Nie odpowiedział, tylko wyciągnął swój sztylet. Jesteś śmieszny... Giń!

***

Jak to możliwe! - wykrzyczałeś brocząc w swojej własnej krwi. Alaron cię pokonał, używając jedynie sztyletu. Musisz pójść do wróżki - powiedział bez entuzjazmu. Nie będę słuchał parszywego pogromcy smoków. ZABIJ MNIE! reszta na PW.

____________________________________________________________

Anyzratak
Wycierałeś miecz pogromcy z krwi kolejnego skrytobójcy gdy nad tobą pojawił się zielonkawy smok. Erthan! Witaj - powiedziałeś do zsiadającego pogromcy. Cześć, nie przeszkadzam? - odpowiedział pokazując stertę trupów. Był on głównym doradcą do spraw nielegalnych przywołań i demonologii, więc jego przybycie nie świadczyło o niczym dobrym. Tak - odpowiedziałeś. Zawszę mam czas dla innych pogromców. Choć do mojej kwatery[...]

***

No więc mów - powiedziałeś biorąc łyk złocistej cieczy, którą wyciągnąłeś z barku. Odnalazłem sposób na reszta na PW

___________________________________________________________

Greywood

Selenia
Seleniu, poczekaj - usłyszałaś zza pleców głos. Obróciłaś się i dostrzegłaś biegnącego za tobą Bartka. Zatrzymałaś się i czekałaś aż dobiegnie. Wojownik dołączył do ciebie i położył Ci rękę na biodrze, zarazem mocno przyciągając do siebie. Może pójdziemy gdzieś wspólnie, ty, zabójczyni i ja zabójca. W odpowiedzi kopnęłaś go w krocze. Palant - pomyślałaś. Gdy tak się wił na ziemi, z jego sakwy wypadł rulon z zapieczętowanym zadaniem. Podniosłaś go i spojrzałaś na pieczęć. Była czerwona, co oznaczało zadanie najwyższej klasy. Obok było imię: Selenia. To coś nowego. Pewnie jakiś stan kryzysowy - pomyślałaś. Ruszyłaś do swojego mieszkania. Ucieszyłaś się Wreszcie jakaś akcja. Coś nagle chrupnęło ci pod nogami. Ooo... Bartek! Dzięki za zlecenie - powiedziałaś i zniknęłaś jak najszybciej jak się dało za rogiem. Bartek cicho pisnął: NnnNniieee mmma zza Cooo.

***

W pokoju usiadłaś i otworzyłaś list... Nie zgadniesz... PW Wesoly

Po przeczytaniu postanowiłaś udać się do karczmy. Tam zawszę znajdą się jakieś informacje.

_________________________________________________________________

Elesien
Spadaj Erthan! Jestem lepszym pogromcą! - krzyknąłeś, gdy wasze klingi się złączyło. To popatrz - odpowiedział odpychając cię i podcinając nogą. Upadłeś. Znowu cię pokonał. Możemy pogadać? - zapytał życzliwie. Jasne, chodźmy do Wylęgarni.

***

Smoki zachowywały się dziwnie niespokojnie. Usiadłeś z Erthanem przy stole. Słuchaj , rozpoczął rozmowę. Dałem Anyzratak bardzo ciężkie zadanie. Reszta na PW

____________________________________________________________________

Alaron
Szedłeś w kierunku tej sławnej wróżki Artheny. Podobno była najlepsza w całym Warlandzie. Gdy dotarłeś do drzwi jej domu, do twoich nozdrzy doszedł zapach kadzideł i kwiatów. Dobry początek - pomyślałeś i wszedłeś. Pokój był wielki. Nie było to ciasne mieszkanie. Było to mieszkanie bogatego kupca. Wszędzie wisiały drogie dywany a na podłodze rozpościerał się piękny widok wszelakich ziół i przypraw. Po środku tego wszystkiego siedziała piękna kobieta. Młoda, wiotka dziewczyna, do której najpewniej zmierzałeś. Witaj piękna - powiedziałeś siadając przed nią. Może mi powróżysz. Zgoda Alaronie - odpowiedziała patrząc na Ciebie. Widząc twoje zdziwienie, kontynuowała. Twój los jest marny. Twoje życie zależy od jednego człowieka. Co to ma znaczyć! - Powiedziałeś oburzony. PW

_________________________________________________________________

Greywood

Sharp i Amon
Siedziałeś w Karczmie na jakieś zlecenie. Oby nie było to znowu patrolowanie... Ostatnio jak to dostałeś to... Brrr wolisz nie wspominać. Nagle poczułeś mrowienie w karku. Obok Ciebie, usiadł Amon. Co tam... Jak Ci idzie bez naszego klanu - zapytałeś. A dobrze. Tylko brak zleceń - odpowiedział. U mnie aż da dużo... I do tego, kiepskich. Ale czuje, że mi się dziś poszczęści! Ale na razie. Karczmarz! Piwo dla mnie i kolegi! - zamówiłeś.

Amon

-A tak pyzatym Sharp, chyba dawno nie byleś w kwaterze co nie? - Pytam się go pijąc powoli i wsmakowując się w piwo - Karczmarz, Brendy proszę!

Alaron aep Anguamen

grey co widzę?

Elesien Redriel

Ethan napijesz sie czegoś?

Alune

<Wchodzę do karczmy i zamawiam wodę z cytryną>

Witajcie, mówi do siedzących niedaleko Sharpa, Amona i Elesiena. Znowu się spotykamy xD

Amon

-Ano witaj Selenio... - Uśmiecham się lekko wstaję i podchodzę przywitać się z Seleniom.
-Co tam u ciebie?

Jasir (Viron) Mahdi

<próbuję wstać>

Greywood

Elesien pisz mi na PW... Prosiłem Cię o to >.<. Robisz niepotrzebne zamieszanie... Już Selenia myśli, że tu jesteś...

Virion
Wstanie nie było takie Ciężkie... Dziwnym trafem Alaron nie zrobił Ci wielkiej krzywdy. (PŻ 110/120) Przed tobą natomiast leżała paczka, którą on zostawił.

Alaron.
Widzisz Viriona, który próbuje wstać. Gdy tak na niego patrzysz, dolatuje do Ciebie zapach alkoholu... Oglądasz się i widzisz bandę pijaczyn idących w twoim kierunku. Jeśli do Ciebie podejdą, możesz zostać zdemaskowany. A od tej misji zależy twoje życie! (pomyślałeś)... Co robisz? (Virion stoi w ciemnej uliczce blisko skrzyżowania z ruchliwszą drogą.)

Selenia i reszta.
Karczmarz podał brendy Amonowi, ukradkiem rzucając mały liścik Sharpowi. Dyrektor akademii udał jednak, że nic nie widział. Sharp co robisz (Seleniu, tu nie ma Elesiena...)

Jasir (Viron) Mahdi

Greywood

W paczce jest mała żółta kulka emanująca energią, srebrny łańcuch oraz mały liścik z twoim imieniem.

Amon

Elesien Redriel

<wsiadam na katanę i lecę do łowców>...

Greywood

Elesien
Lądujesz w pewnej odległości od zamku. Brama się otwiera i ze środka, wychodzi twój znajomy. Jest zakapturzony i rozgląda się szukając Ciebie.