..::WarlandRPG::..

...

Kiedy szliście przez miasto, co jakiś czas zauważałeś miejsca gdzie trafiały ogniste kule, które zsyłał na miasto mag. Po kilku minutach doszliście do karczmy. -Tu możesz zjeść i odpocząć Pogromco, przyślemy po ciebie jak oddział będzie gotowy. -Krasnolud odwrócił się i ruszył tą samą drogą co przyszliście.

Alaron aep Anguamen

Udaję się na spoczynek

...

Kiedy wkroczyłeś do środka, zobaczyłeś że w środku nie ma ani jednego krasnoluda. Przy stolikach siedziało dwóch elfów w kącie samotnie siedziała elfka. w drugim kącie grali w karty ludzie. Za kontuarem stał barman, który przecierał szmatą kufle.

Alaron aep Anguamen

<Podchodzę i zamawiam piwo>

...

Barman po chwili podał ci kufel ciemnego pienistego piwa. Nagle usłyszałeś, jak jeden z ludzi woła do eflki: -No chodź maleńka przysiądź się do nas!

Alaron aep Anguamen

<Rozglądam się>

...

Kiedy się odwróciłeś, zobaczyłeś jak jeden z ludzi podniósł się od stołu i ciągnął elfkę za rękę, reszta jego kompanów, stanęła między nim a elfami. Ludzie położyli ręce na krótkich kordach, które mieli przytroczone do pasów.

Alaron aep Anguamen

<Obserwuje dalej.

Andalio przyleć nad karczmę!

...

Mężczyzna nadal szarpał się z elfką. -Jestem.-Usłyszałeś Andalię

Alaron aep Anguamen

...

Elfowie ruszyli aby pomóc elfce. Mężczyźni wyciągnęli kordy i skierowali ich ostrza w stronę elfów.

Alaron aep Anguamen

-Przed wejściem czeka smok! Natychmiast puśćcie tę panią.
Liczę do trzech. Za trzecim razem moja smoczyca zrówna to miejsce z ziemią!

RAZ-

...

Mężczyzna który trzymał dziewczynę, pokazał ci znany krasnoludzki gest, rękę zgiętą w łokciu, nic sobie nie robił z twojego ostrzeżenia.

(pamiętaj że zakończenie jest w twoich rękach, nie zrób takiego błędu ja pewien młody pogromca...)

Alaron aep Anguamen

Andalio ryknij bardzo głośno

<Strzelam z łuku tuż obok głowy tego pana>
-Dwa!-

...

-Dobrze, ale nie mam gdzie wylądować. Jeśli będę lądowała, to poniszczę budynki. -Po chwili usłyszałeś ryk smoka. Mężczyźni cofnęli się o krok, jednak nie rzucili broni. Zaczęli się cofać w kierunku piwniczki, z której wypadło dwóch mężczyzn w kolczugach i kobieta w krótkiej spódnicy, wszyscy z mieczami, oprócz kobiety która nie miała żadnej broni oprócz sztyletów umieszczonych na pasach. Było ich dużo, wystarczająco aby zrobić z kogoś jeża.