..::WarlandRPG::..

Jasir (Viron) Mahdi

-Hahaha! Przykro mi, ale się mylisz! Piekło to życie! Życie wieczne! Te wasze brednie o ogniach piekielnych, okropnych demonach o skrzydłach nietoperzy...To wszystko brednie wymyślone przez Kościół by ludzie nie schodzili na drogę do piekła. Te...kto to jest? - zwracam się patrząc się w kierunku nowej osoby.

Nerevan

- A skąd Ty możesz to wiedzieć? Bo Ci demony powiedziały? Ja bym im nie ufał. Przecież one są kłamcami i ojcami kłamstwa. Jak można im ufać, co? Same zachęcają do zdrad, mordów, et cetera... Do kłamstw też zachęcają, co nie? Więc skoro tak bardzo je reklamują, to czemu sami mieliby ich nie używać? W celu zwiększenia populacji swego własnego więzienia na przykład...
Kto to jest? Gość...

Jasir (Viron) Mahdi

-Eee...bo tam byłem? Wpuścili mnie do piekła. Mam tam chatkę...a właściwie pałacyk. Sto niewolnic i piwnicę pełną alkoholu. Ale...może zakończmy tą dyskusję...nie dojdziemy do konsensusu we wnioskach. Kim jesteś? - zwracam się do przybysza.

Nerevan

- Dobra, to ja tylko jeszcze powiem moje ostatnie słowa, z których powinieneś coś wyciągnąć. Wiesz, że demony mino wszystko nadal są aniołami, co prawda upadłymi, ale zawsze. A anioły do istot głupich nie należą. Potrafią tworzyć baardzo wyszukane intrygi i iluzje... Ale dobra, skoro nie chcesz o tym gadać, to nie, ja tylko odpowiadałem na Twoje pytania i chciałem Ci pomóc.- wzdycham.- No, Nat, przedstaw się, nie wstydź się.

Jasir (Viron) Mahdi

-Nat? Ktoś nowy? Następny naiwny wyznawca? Ile dałaś (łeś, przepraszam, ale nie znam twej płci Wesoly

) na tacę? Wesoly

Nerevan

- Nie denerwuj mnie, Viron, bo teraz to jest już czysta prowokacja, nie mająca nic wspólnego z polemiką. To bard, artysta. Coś zamyślony dzisiaj. Natanael? Żyjesz?

Jasir (Viron) Mahdi

-Prowokacja...tak, ale dobra prowokacja artystyczna to skarb! - uśmiechnął się złośliwie - Bard? Zagraj bardzie.

Natanael

A przepraszam zamyśliłem się. - wstaje i robię niezłą parodie ukłonu mówiąc: - Natanael jestem, poeta i artysta. A ty to zapewne wielki i przerażający pan demonów, Virion Viron Redriel prawda? - Mą twarz ozdobił kpiący uśmieszek - Zaśpiewać mogę a jakże ale z graniem to już gorzej. Widzisz panie nigdzie nie mogę znaleźć godnego instrumentu. A jakich pieśni pan słucha. Hm... wnioskując po pana wyglądzie będzie to coś... obrzydliwego.

Alune

Haha, nieźle....Z daleka było już słychać jakąś kłótnię...-mówi pod nosem. <wchodzi do kościoła i klęka w ostatnich ławkach, po cichu modli się>

Nerevan

<Odchodzę zostawiając Virona i Nata samych. Podchodzę do Selenii.>
- Wiesz, między kłótnią, a wymianą poglądów jest pewna różnica... Mała, ale zawsze. Zresztą, sam nie wiem, co to było... Gdzie Viron, tam awantura, nic nie poradzę.- rozkładam bezradnie ręce.

Alune

Ech, no rzeczywiście. Swoją drogą, jakim cudem...Viron tu wszedł?

Nerevan

- A dlaczego nie mógłby tu wejść?- pytam się przecierając okulary.- To żaden demon, pamiętaj, że mimo wszystko wciąż jest to elf. Nie upiór, nie nieumarły, nie demon. Inna sprawa, jakbym tu rozwiesił Barierę, ale po co?

Alune

Bo emanuje cały złą energią...jest zły i źle czyni. Jest sługusem szatana, tak? Ale w sumie sam nim nie jest...ech..no i znowu masz rację.

Nerevan

- Bóg nigdy nikogo nie odrzuca.- wzruszam ramionami.- To inni odrzucają Boga... Taka jest kolej rzeczy. Często się mówi, jaki to Bóg jest zły, niedobry, be, jaki jest niesprawiedliwy, bo tylko by potępiał... Kiedy jest dokładnie na odwrót. To inni odrzucają, odpychają od siebie Boga, nie chcą mieć z Nim nic wspólnego. Ale dobra, dobra, widzę z Twojej miny, że Cię zanudzam, już przestaję.

Alune

Nie, nie zanudzasz, lubię o tym rozmawiać, tj o Bogu. Wiem jaka jest kolej rzeczy, wiem że to my go odrzucamy, a potem tylko zwalamy winę na niego, szukamy wykrętów, usprawiedliwień. No niestety...skoro rzeczą ludzką jest błądzić, jak to mawiają ludzie, to i elfią. Hehe, gadam bez sensu, ale to przez te słońce.