..::WarlandRPG::..

Jasir (Viron) Mahdi

A ja nie! Verns mnie obraził! Myśli, że jakiś Pogromca mogłby równać się z Elfem Wysokiego Rodu???!!! Coż to za hamstwo! Nie mam zamiaru spotykać się z takimi osobami! Jeśli myśli, że mu pomogę tylko dlatego, że ktoś się z kimś "bije" to się myli! Ricio! Powiedz mu jeśli zapłaci godziwy żołd wyruszę z nim czym prędzej...jęsli nie to niech nie liczy na pomoc...
<szepcze>A może nawet będę próbował my przeszkodzić<szepcze>
Tak więc gdzie jest ta gnida!?

Essi

A ja zamierzam pomóc pogromcom!!! To, że stroisz fochy w niczym nie pomoże!!! Jeśli liczą sie dla ciebie tylko pieniądze to chyba nie pasójesz do naszej ,,kompanii" <idzie za Bartkiem>

Jasir (Viron) Mahdi

<krzyczy> Tak! Widocznie nie pasuję! Jeśli przyjechalaś tu bez celu to bardzo Cię proszę nie oddzywaj się do mnie takim tonem! Jesteś Elfką Wysokiego Rodu...ale Rodu, który jeszcze istnieje, a nie Rodu, który ma jeden zamek i nie ma pieniędzy aby go utrzymać...a z resztą...i tak chcę odejść...nie...szukajcie...mnie <wychodzi>
<nie domyka drzwi>
<jest smutny>
<zatrzymuje się ogląda się za siebie>
<wzdycha>
<idzie>

bartek_2506

Obraził się i poszedł. Chodźmy do tego zamku.

Anyzratak (Jake)

Ricia patrzy ze zdumieniem za narnijczykiem po czym mówi:
- Ach, Ci młodzi nic nie rozumieją... dobrze, więc - nagle urywa i nie wiadomo skąd wyciąga nóż, który rzuca w ciemny kąt uliczki. Mija was o włos po czym uderza w cos. Słychać jęk i jakiś cień ucieka do granic miasta.
- O nie! Już nawet Bata przeciągneły naswoją stronę! Ach... Wy nie... no więc Bat to taki jakby... podgatunek. Zazwyczaj byli po naszej stronie... ale skoro uciekał... przeciagnęły go do siebie gobliny i demony. Ostatnio współpracują razem. Musicie szybko wyruszyć, skoro nas podsłuchał wie że idziecie do zamku! Jakieś pytania?

Essi

Nie, wystarczy to co wiemy. Ruszamy!!!

bartek_2506

Chodźmy. Wiemy wystarczająco dużo, ale... jak spotkamy go to należy go zabić?

Jasir (Viron) Mahdi

<wbiega do pokoju>
Hej! Nie idzcie beze mnie! Przepraszam chcę wyruszyć z wami!
Miałem wizję, pokazał mi się Król Nad Królami i powiedział, że jeśli wam pomogę to mój rod odzyska dawną potęgę!
Mogę iść z wami???

bartek_2506

Chcesz to chodź.

Jasir (Viron) Mahdi

Dzięki Ci Bartku! Kiedy ruszamy?

Anyzratak (Jake)

Postarajcie się go unikać, jeśli go spotkacie - rozprawcie się z Nim. Ale wysłuchajcie najpierw, co ma do powiedzenia...
Wyruszycie za godzinę. Prześpijcie się, obudzę Was. Przyda wam się odpoczynek.

Jasir (Viron) Mahdi

Swietnie...<ziewa>
No to czeka nas pracowita noc...ide do karczmy czekam w 11!
<odchodzi>

Anyzratak (Jake)

Śpicie...
Po godzinie budzi was Ricia. obok stoi Verns. Bez słowa siodłacie konie i siadacie n nie.
Ksieżyc oświetla Wam dróżkę. Jedziecie lasem.
Verns kilka razy patrzy z milczeniem na narnijcyka, po czym odwracam głowę.
Może nawiążesz rozmowę?

Jasir (Viron) Mahdi

Vernsie! Jestes taki dobry dla nas!
Moge zadac Ci klka pytan???
Nic nie wiemy o twej przeszlosci...czy dlugo jestes pogromca?
I takie male pytanie...czy wiesz, ze nie jestesmy tu bezpieczni???
Pelno tu goblinów. Nie uwazasz, ze powinnismy rozbic oboz?

Anyzratak (Jake)

Verns wzruszył ramionami.
Po chwili ciszy odezwał się jednak:
- Przepraszam. Nie macie takiego, bez obrazy, doświadczenia jak ja. Powinienem przewidzieć twoje oburzenie. Pocieszę Cię; za obronę i pomoc w dostraczeniu wiadomości wszyscy dostaniecie nagrodę...-
Nagle umilkł. Wokoł zaszeleściły drzewa i gwałtownie, atakujac Was z zaskoczenia spadły z nich na was gobliny. Nie zdążyliście się bronić...
Verns kopał i bronił się tak mocno, że związano go niczym w kokon, by nie zrobił nikomu krzywdy. Was zaś przywiązano mocno do drzewa. Essi straciła przytomność, ale po godzinie ja odzyskała. Gobliny stały dalej przy ognisku i rozmaiały jakimiś syczącym, bełkotliwym głosem. Niestety nic nie zrozumieliście. Nagle Bartek spostrzega, że narnijczyka nie ma wśród was.