..::WarlandRPG::..

Jasir (Viron) Mahdi

-Hmm...klecho, to ty?

Nerevan

(Milczę)

Jasir (Viron) Mahdi

-Klecho...klecho...hmmm...

Nerevan

(Wolnym krokiem ruszam do Ołtarza)

Jasir (Viron) Mahdi

-A więc to ty, klecho...chodź tu... - zauważyłeś, jak Viron wyciągnął zza pasa sztylet. Wiedziałeś, że nie jest to zwykły sztylet. To Sztylet Ceremonialny - najbardziej wyklęta broń świata.

Nerevan

- Ty draniu... Ośmielasz się wnosić coś takiego do Świątyni?- Staję przy Ołtarzu. Spoglądam na Virona.- Nie ładnie, nie ładnie. Co, zamierzasz mnie zabić? Heh. Więc chodź.- wyciągam sztylet, w drugą rękę biorę trzy noże.

Jasir (Viron) Mahdi

-Szczerze? Nie, rozmyśliłem się. Chcę, abyś zobaczył, jakie piekło tu rozpętam. 2 dni dzielą to miasto od zniszczenia...hahahahaha....

Nerevan

- I może jeszcze myślisz, że Ci na to pozwolę?!- rzucam jednym z nożów w Virona.

Jasir (Viron) Mahdi

-Tak...-Viron złapał go w locie - Nie będziesz miał wyboru. Wszyscy tutaj nie dopuszczają do myśli, że ja mogę być strasznym Vironem. Wiesz dlaczego? Bo się mnie boją...trzęsą portkami, jak tylko o tym pomyślą. A ty...ty się nie boisz...i to cenię. Szkoda, że jesteś po drugiej stronie...

Nerevan

- Draniu...! -Rzucam dwa pozostałe noże.- Dlaczego?! Co chcesz osiągnąć?!

Jasir (Viron) Mahdi

-Nie wiem... - w tym samym momencie zniknął.

Nerevan

(Uspokajam się chwilę. Potem podnoszę noże, które wcześniej wyrzuciłem. Zaglądam do zakrystii i szukam amuletu, który wcześniej położył Viron.)

Jasir (Viron) Mahdi

Znajdujesz go. Cały się świeci. Jest w kształcie pentagramu.

Nerevan

- Typowe...- wkładam go za pazuchę. Ruszam do klasztoru przedstawić opatowi nowe dowody... -"Być może teraz uwierzy... O ile nie zacznie oskarżać mnie o fałszerstwo dowodów..."

Jasir (Viron) Mahdi

Emm...amulet został na miejscu, jak przyklejony.