..::WarlandRPG::..

Alune

Dobra.
Gdzie by tu stanąć...<Szuka najkrótszej kolejki..>

Anyzratak (Jake)

<Wchodzę ostrożnie do namiotu, rozglądając się>

Jasir (Viron) Mahdi

Selenia :

Taaak...stanie w kolejce to nie jest czynność na którą byłaś przygotowana. Ciężka szata była nie do zniesienia. Jednak jakoś dałaś radę. Po około 45 minutach bezsensownego czekania nareszcie dotarłaś do okienka. Tu urzędniczka obsłużyła cię bardzo szybko. Dziwiłaś się, że stanie w "korku" trwało tyle czasu, jeśli obsługa jest tak szybka.
-Jak pani chce zabrać tyle pieniędzy? - zapytała kasjerka na samym końcu.

Alaron :

Dojście do miejsca zapisu zajęło Ci trochę czasu. Nie wnikało to z odległości, a z tłumów na ulicach. Każdy krok był torturą, walką o miejsce na postawienie stopy.
W końcu dotarłeś na miejsce. Tu następna "niespodzianka" - kilkusetmetrowa kolejka.

Anyzratak :

Namiot wygląda na skromny. Wręcz przesadnie skromny. Pod stopami szeleściła Ci trawa z łąki, którą musiała być polana, gdzie teraz stały te wszystkie namioty. Ściany nie były niczym przyzdobione. Wokoło stało kilka stolików pozbijanych z wielkich, dębowych dech. Wszystko wydawało się być praktyczne i proste w budowie.
-Ekhem...- usłyszałaś chrząknięcie - Tu jestem...
Głos dochodził z dołu. Spojrzałaś trochę niżej. Przed tobą stał krępy krasnolud.

Alaron aep Anguamen

-Cóż skoro nie ma innego wyjścia- Staram się przejść jakoś wzdłuż kolejki i wepchnąć się w sposób delikatny i cichy gdzieś za połową w stronę końca.

Anyzratak (Jake)

Witaj, panie <kłaniam się z szacunkiem> Szukam czegoś, co może zaskoczyć mojego przeciwnika, czegoś nietypowego...

Alune

Nie wzięłam przeciez wszystkich pieniędzy... wiec jak mi ukradną, będę miała jeszcze z czego żyć...
-Nie zmieszczę do manierki?
A może ma pani jakąś...sakwę? Dla klientów? <pyta z wielkim uśmiechem>

Jasir (Viron) Mahdi

Selenia :

-HAHAHAHA...chcesz zabrać 15.000 sztuk złota SAKIEWKĄ?! HAHAHA...do tego potrzebny jest mały wóz! Ja jednak polecam usługi naszego maga-teleportera. Stanowisko numer cztery. Życzy sobie pani?

Anyzratak :

-Tja...dobrze trafiłaś. Tylko, że tu jest taki mały szkopuł. Po pierwsze - wszystko co mam jest drogie, bo krasnoludzkie. Po drugie - o co dokładnie Ci chodzi? - zapytał krasnolud.

Alaron :

Gdy przemieściłeś się pierwszy krok od końca kolejki u twojego boku pojawiło się ni stąd ni zowąd dwóch strażników.

-A ty gdzie się wybierasz? - zapytał jeden z dryblasów.

Alaron aep Anguamen

-Jestem Smoczym Lordem prawą ręką samej Anyzratak!!! Wielokrotnie narażałem życie dla naszego kraju! Jak śmiesz stawać na mojej drodze?!- Rzekł Alaron podniosłym tonem patrząc na strażnika władczym wzrokiem.

Jasir (Viron) Mahdi

Alaron :
-Nawet gdybyś był i samym władcą Pogromców Smoków, to i tak byś stał w kolejce. Wracaj, albo zostaniesz aresztowany.

Alaron aep Anguamen

-Skandal - powiedział, po czym powrócił zły na siebie do kolejki.

Jasir (Viron) Mahdi

Alaron :

Myślałeś, że stoisz tam ze trzy dni. W rzeczywistości minęło zaledwie 50 minut zanim stanąłeś przed stolikiem jednego z urzędników.
-Imię... - powiedział znudzonym głosem.

Alaron aep Anguamen

-Alaron aep Anguamen-

Jasir (Viron) Mahdi

-Ech...no i dalej...gadaj pan. Wiek, miejsce urodzenia i w jakiej sprawie pan tu jest...

Alaron aep Anguamen

| to trzeba było powiedzieć Wesoly

|

-Mam 700 lat, Jestem Elfem Wysokiego rodu z zawodu myśliwym, urodzony na wyspach za zachodnim oceanem. Jestem tu aby zapisać się do udziału w wyzwaniu. -

Alune

Aaa...ach tak! Jak najbardziej sobie życzę...
-No tak..to złoto...w szkatułach<myśli śmiejąc się do siebie>
Ale chwila...może pani mi wypisać jeszcze 10.000 sztuk złota? Byłabym bardzo wdzięczna...a potem pójdę na 4 stanowisko